Dlaczego w kobiecym tenisie częściej wchodzą wysokie kursy?

Zastanawiasz się, z czego to tak naprawdę wynika? Dlaczego w tenisie ziemnym (w wydaniu kobiecym) jest o wiele więcej niespodzianek i nagłych (kompletnie nieoczekiwanych, mało logicznych) zwrotów akcji? Zapoznaj się z najważniejszymi powodami występowania takich właśnie sytuacji.

Brak stabilizacji formy

Kobietom jest m.in. o wiele trudniej ustabilizować formę. Wahania dyspozycji (nawet w przypadku najlepszych zawodniczek w tym sporcie) są na porządku dziennym. Kilka lat temu można było to bardzo wyraźnie zaobserwować. W czołowej czwórce Wielkiego Szlema zazwyczaj byli Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djoković i Andy Murray. Rzadko kiedy zdarzały się jakiekolwiek niespodzianki. Niezależnie od nawierzchni, na której były rozgrywane konkretne pojedynki. A w czołowej czwórce kobiet (w ramach Wielkiego Szlema) przewijało się naprawdę mnóstwo zawodniczek. Tym bardziej mogło zaskakiwać, że bardzo solidna Agnieszka Radwańska nigdy nie doczekała się finalnego triumfu.

W kobiecym tenisie ziemnym występuje zatem o wiele więcej niespodziewanych rezultatów. Czasami zawodniczka z czołówki może przegrać z rywalką sklasyfikowaną kilkanaście albo kilkadziesiąt pozycji niżej. W tenisie męskim niespodzianki też się zdarzają, aczkolwiek o wiele rzadziej. Nieprzypadkowo dużo częściej zmieniają się też liderki światowego rankingu WTA. W związku z tym trzeba być ostrożnym. Jeśli Twoja strategia opiera się na graniu na faworytki, to na tenisie ziemnym (w wydaniu kobiecym) możesz naprawdę nieraz się „przejechać”.

O wiele bardziej bezpieczne jest granie tego sportu w wykonaniu mężczyzn. Facetom łatwiej jest o ustabilizowanie dobrej formy. Jeśli wejdą już zaś na odpowiedni poziom, to tak szybko nie stracą swojej dyspozycji. A w przypadku kobiet spore wahania formy są częste. Może być zatem tak, że jedna tenisistka dojdzie do półfinału konkretnego turnieju, w następnym odpadnie w pierwszej rundzie, a potem… będzie najlepsza itp.

Słabsza psychika odgrywa dużą rolę

Kobiety mają mniejszą odporność na stres. Ma to zaś spore znaczenie. Szczególnie w przypadku faworytek. Underdog nie ma nic do stracenia. Faworytka musi zaś mierzyć się z bardzo dużymi oczekiwaniami. Ze swojej strony, bliskich, trenera, kibiców itp. Mężczyźni radzą sobie z tym o wiele lepiej. Nic zatem dziwnego, że od wielu lat na szczycie utrzymują się m.in. Rafael Nadal, Novak Djoković, czy Roger Federer. Kobietom przychodzi to ze znacznie większą trudnością. W tenisie ziemnym (jeśli chodzi o najbardziej popularną odmianę, czyli grę indywidualną) trzeba liczyć tylko na siebie.

Jeśli zatem dana zawodniczka ma słabszy dzień, to wtedy rywalka może to bez skrupułów wykorzystać. Nie można bowiem skryć się za partnerem i przeczekać ciężki okres, jak ma to miejsce np. w spotkaniach piłki nożnej. W związku z tym nie bagatelizowalibyśmy aspektu związanego z psychiką. Na pewno warto zaobserwować, jak konkretna zawodnika radzi sobie w sytuacjach kryzysowych. Musisz to zapisać albo zapamiętać. Dzięki temu łatwiej będzie Ci oszacować, w których spotkaniach jest większa szansa na niespodziankę i wygranie na wysokich kursach.

Atut własnego serwisu ma mniejsze znaczenie

W męskim tenisie ziemnym własny serwis to potężna bron. Szczególnie na nawierzchni trawiastej. Dobry zawodnik w zdecydowanej większości przypadków utrzymuje swoje podanie. Jest zaś w stanie minimum jeden raz w secie przełamać swojego rywala. Dzięki temu wygrywa partię i jest znacznie bliżej triumfu w całej potyczce. Z czego to wynika? Przede wszystkim z siły. Męski serwis leci ze znacznie większa prędkością. Niektórzy nie są w stanie w ogóle odegrać takiej piłki na drugą stronę siatki. Jeśli się zaś udaje, to rywal ma i tak już przeważnie wygrywającą pozycję. W związku z tym nie może dziwić, że w tenisie męskim jest o wiele mniej przełamań niż u kobiet. Panie dysponują mniejszą siłą. Słaby serwis to zaś woda na młyn dla przeciwniczki, która może swobodnie się ustawić i popisać bardzo udanym returnem.

Nie jest rzadkością, że zawodniczki przełamują się naprzemiennie. To zaś prowadzi do tego, że wynik końcowej partii jest dużą zagadką. Oczywiście, długie wymiany powinny padać łupem teoretycznie lepszej tenisistki. Warto jednak wspomnieć tutaj o psychice. Faworyt ma więcej do stracenia i jeśli nie będzie w stanie poradzić sobie z presją, to o niespodziankę wcale nie jest tak trudno, jak komuś wydawało się na samym początku danego spotkania.

Mniejsze różnice pomiędzy czołówką i zapleczem

W tenisie męskim statystycznie rzadko zdarzają się mecze, w których zdecydowany faworyt przegrywa z rywalem sklasyfikowanym kilkadziesiąt albo kilkaset miejsc niżej. Różnica pomiędzy najlepszymi, a resztą jest bowiem spora… Dlatego w pewnym momencie do najlepszej czwórki Wielkich Szlemów wchodzili praktycznie zawsze jedni i ci sami zawodnicy. Teraz jest na pewno większa rotacja, ale to i tak nic w porównaniu z kobietami. Tam różnice pomiędzy TOP 10, a zawodniczkami sklasyfikowanymi np. na miejscach od 11 do 50 nie są aż tak duże. W związku z tym underdogom jest znacznie łatwiej o sprawienie niespodzianki (czy nawet sensacji) i wyeliminowanie faworytki z turnieju.